sobota, 9 grudnia 2017

Rozdział 036

Rozdział XXXVI

Samotność w dżungli


Mowgli siedział zasmucony nad rzeką, wpatrując się w jej gładką taflę. Nie robił tego jednak po to, aby złowić rybę. On po prostu był pogrążony we własnych myślach, które uciekały daleko od miejsca, w którym właśnie się znajdował. Krążyły one obecnie wokół Khanhiwary oraz bliskich mu osób, jakie tam zostawił. Wokół dziadka Bougiego, wokół ojca, wokół matki, a nade wszystko wokół tej jednej, jakże uroczej i bliskiej mu istoty o imieniu Meshua. Ta jakże cudowna dziewczynka na zawsze odmieniła jego życie, niechcący jednak sprawiając, że serce chłopca z dżungli nigdy już nie miało być wolne. To za nią najbardziej tęsknił i do niej wzdychał dniami i nocami. Nawet teraz, patrząc w taflę wody, widział tylko jej uroczą postać tańczącą i śmiejącą się radośnie. Och, wielki Śiwo! Jak ona cudownie to robiła! Z jaką gracją wykonywała każdy ruch. Jak cudnie przy tym umiała czerpać radość z każdej chwili swego życia! I ta właśnie istota miała być mu już na zawsze odebrana. Tak, Mowgli zdawał sobie z tego sprawę. Przecież nie mógł iść do miasta nie narażając się przy tym na niebezpieczeństwo ze strony innych osób podobnych do Buldeo. Jaką miał gwarancję, że stamtąd również nie zostanie wygnany? Jak mógł znów zaufać światu ludzi? To było niemożliwe.
Baloo i Bagheera, którzy to właśnie wygrzewali się na słońcu po sutym posiłku, spoglądali smutno na swojego podopiecznego nie wiedząc, w jaki sposób mu pomóc. Obok nich biegał wesoło miś Durga, który podskakiwał co chwila radośnie i wykonywał różne sztuczki. Robił to tak długo, aż został za to skarcony przez Baloo.
- Przestań wreszcie! - zawołał niedźwiedź - Czy ty nie widzisz, że nasz przyjaciel jest dzisiaj bardzo smutny?
- Widzę, ale wczoraj także taki był - powiedział miś - Minęły już trzy pełnie księżyca, odkąd ostatni raz widział się on z ludźmi, na których tak bardzo mu zależy, a zwłaszcza z Meshuą. Nic dziwnego, że jest taki smutny. Sam bym taki był, gdybym tak znalazł sobie samiczkę, a potem długo jej nie widział. Ale spokojnie... Nie bójcie się. Postaram się go rozbawić.
Następnie wesoło podszedł do chłopca i trącił go lekko łapką w nogę, aby zwrócić na niego swoją uwagę.
- Hej, Mowgli!
Przyjaciel spojrzał w jego stronę i uśmiechnął się delikatnie.
- Co się stało, Durga?
- Nic takiego... Chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko jest z tobą w porządku, ale jak widzę jest dobrze.
- Oczywiście, że jest dobrze, Durga. Dlaczego miałoby być inaczej?
- Nie wiem, jednak jesteś jakiś smutny ostatnio, a ja wczoraj właśnie skończyłem układać pieśń wyrażającą moje podejście do życia! Zaśpiewać ci ją, przyjacielu?
Mowgli uśmiechnął się czule do uroczego misia i powiedział:
- Ależ oczywiście. Bardzo chętnie jej posłucham.
Zadowolony Durga stanął więc przed Mowglim, po czym zaczął swoją pieśń:

Już nie myśl o kłopotach swych.
I troski porzuć, dobrze żyj.
Jak miś od dziś ze smutków głośno drwij.
Bo przecież życie piękne jest,
Wystarczy tylko mieć, co jeść,
A wtedy smutki prysną byle gdzie.

Gdziekolwiek się ruszę,
Tam wszędzie mam dom.
Dzień wolny od trosk - to właśnie to!
Tu pszczółki bzyczą słodko.
Słodki bywa tutaj także miód!
A pod kamieniem jest to, co można
Smacznie zjeść i to bez popicia.
W tej dżungli, uwierz mi
Pod łapą wszystko masz!
Pod łapą masz!

Nie dla mnie są ponure dni,
Gdy myślą o nich, to mnie mdli,
Więc żyć ze smutkiem ani mi śni.
Natura moja taka jest,
Że mnie beztrosko żyje się
I do zabawy całym sercem lgnę!

Ciesz się tym, co nie cieszy.
Nawet, gdy to jest cierń!
Niech życie rozśmiesza!
Przez lata i bez przerw!
Bo przecież bawiąc się uczę
A ucząc się bawię,
Więc za wzór mnie bierz!
I w tym jest sens, by radować się!
Skorzystaj więc chciej z nauki mej!
W tej dżungli, bracie mój,
Pod łapą wszystko masz!
Pod łapą masz!

Gdziekolwiek się ruszę,
To wszędzie mam dom!
Beztrosko dni mijają. HA!
I to jest właśnie to!
Bo, po co wciąż tracić czas
Na wszystko, co jest wokół nas?
W końcu można bosko żyć bez tego,
Więc się nie przejmuj i dąż do swego!
Rób jedynie to naprawdę, co konieczne jest.
O lękach i kłopotach nie myśl dziś.
Bo przecież życie piękne jest,
Wystarczy tylko mieć, co jeść.
A wtedy smutki prysną byle gdzie!

Już nie myśl o kłopotach, nie!
Przez cały dzień uśmiechaj się!
Bo życie tyle barw cudownych ma!
Pamiętaj, w stronę słońca idź,
Gdzie ptaki lecą gniazda wić!
Z naturą warto w zgodzie żyć co dnia!

Gdziekolwiek się zjawię, to wszędzie mam dom!
Serdecznie pozdrawiam przyjaciół krąg!
Tu pracowitych pszczółek ród
Wciąż dla mnie robi słodki miód.
A pod kamieniem mój zwęszył nos
Wspaniałych i pięknych mrówek dość!
Skosztuj tylko, co za smak!
W tej dżungli, bracie mój!
Pod łapą masz cały świat!
Masz cały świat!

Lecz pamiętaj wszakże, że...
Nim owoc w łapkę chwycisz
I nim go sobie zjesz
Ostry znajdź patyczek, o tak!
Teraz już wiesz!
I choć na chwilę znikł, no to co?
Tym patykiem w mig dosięgniesz go!
Maleńki błąd, to zwykła rzecz!
Żeby zdobyć coś, trzeba tylko chcieć!
I dążyć do tego w raz!
W tej dżungli, bracie mój
Pod łapą masz cały świat!
Masz cały świat!

Durga zakończył swój występ, zaś Mowgli radośnie zaklaskał w dłonie. Musiał przyznać, że miś naprawdę postarał się, aby poprawić mu humor.
- Wspaniale, Durga! - zawołał wesoło chłopiec - Wspaniale! To jest po prostu piękna pieśń!
- Mam nieco inne zdanie w tej sprawie - burknął Baloo.
- Weź przestań, Baloo! - skarcił go Bagheera - Jak byłeś w jego wieku, to pewnie sam śpiewałeś podobne pieśni.
- Nigdy nie śpiewałem pieśni! - żachnął się niedźwiedź.
- Czyżby?
Te słowa wypowiedziała Lala, która właśnie wyszła z lasu. W pysku trzymała ona upolowanego dzikiego ptaka, jednak na chwilę wypuściła go ze swych szczęk, aby zażartować sobie z Baloo.
- Mój ojciec uważa co innego.
- Twój ojciec jest już stary i nie pamięta wielu rzeczy, a jeszcze inne myli - żachnął się nauczyciel praw dżungli.
- Och, doprawdy? - spytała ironicznie Lala - To bardzo ciekawe, bo on to samo mówi o tobie.
Wszyscy parsknęli śmiechem, poza Baloo, który zrobił obrażoną minę, choć chwilę później zdołał się wreszcie uśmiechnąć, kiedy Durga i Bagheera zaczęli go wesoło trącać łapami, aby mu dać do zrozumienia, że ich słowa jedynie dowodzą tego, jak bardzo wszyscy go tutaj lubią.


Lala tymczasem podeszła do Mowgliego razem z upolowanym przez siebie ptakiem.
- Jak się dzisiaj czujesz, Mowgli? - zapytała z troską w głosie.
- Na początku nie czułem się najlepiej, ale teraz, dzięki Durdze i tobie już znacznie lepiej - odpowiedział jej chłopiec.
Wilczycy bardzo spodobała się taka odpowiedź.
- Cieszy mnie to. Wiesz... Jak chcesz, dam ci tego ptaka.
- Naprawdę? - spytał z radością w głosie chłopiec.
- Oczywiście. Złapię sobie następnego - padła odpowiedź.
- Dziękuję, Lalo. Jesteś naprawdę bardzo miła.
Baloo i Bagheera, obserwujący tę scenę nie omieszkali wyrazić swoje zdanie na ten temat.
- Mam dziwne wrażenie, że Lala zaczęła okazywać Mowgliemu bardzo duże zainteresowanie - powiedział niedźwiedź.
Czarna pantera parsknęła śmiechem, słysząc swego rozmówcy.
- Proszę cię! I dopiero teraz raczyłeś to zauważyć?! Ja to widziałem już od dawna!
Baloo spojrzał uważnie na przyjaciela.
- Naprawdę?
- Oczywiście! Ponieważ ja nie siedzę głową tylko w prawach dżungli, lecz dostrzegam znacznie więcej rzeczy.
- Poważnie? - spytał zadziornym tonem stary miś - Skoro tak, to może powiesz mi, co takiego zauważyłeś?
- To, że Lala odkąd tylko Mowgli ocalił jej życie zaczęła zmieniać do niego nastawienie. Długo jednak ukrywała to wszystko pod maską bardzo nieprzyjemnego zachowania, jednak w końcu przestała tak się zachowywać, choć jeszcze nigdy nie okazywała naszej małej żabce tyle uczuć, ile okazuje teraz. Na całe szczęście serce Mowgliego należy już do innej samiczki.
- Chcesz więc powiedzieć, że jest to miłość bez wzajemności?
- Jak najbardziej. Gdyby tak nie było, to sytuacja mogłaby się nieco skomplikować, ale tak wszystko jest w porządku.
- Wybacz, jednak nadal nic nie rozumiem.
- Rusz głową, Baloo! Mowgli jest człowiekiem, nie może więc mieć za partnerkę wilczycę.
- Masz rację, Bagheera - sapnął Baloo.
Pantera zrobiła dumną z siebie minę.
- Ja zawsze mam rację.
- Możesz się już tak nie chwalić? Naprawdę martwię się o naszą małą żabkę.
- A ty myślisz, że ja się nie martwię? Jest bardzo zasmucony z powodu tego, że dawno nie widział swojej przyjaciółki Meshui.
- Ja również jestem smutny, że jej nie widzę. Urocza z niej osóbka, a do tego bardzo pojętna uczennica. Któż by pomyślał, że tak szybko opanuje ona mowę dżungli?
- No tak, a ty jak zwykle tylko o sobie!
Baloo zrobił urażoną minę.
- Przestań, Bagheero! Ja wcale nie to miałem na myśli! Po prostu wiem, że jeżeli mnie jest smutno, że jej tu nie ma, to Mowgliemu musi być jeszcze bardziej smutno z tego powodu.
Pantera westchnęła ponuro.
- To prawda, ale nie przejmujmy się. On da sobie radę. Jeszcze nadejdą takie dni, kiedy on i Meshua znowu będą razem, a wtedy to już nic ich nie rozdzieli.
- Czy aby na pewno? - spytał niedźwiedź - A co będzie z Lalą?
- A co ma być? - mruknął jego rozmówca - Znajdzie sobie partnera i przestanie darzyć Mowgliego uczuciem.
- A jeśli nie znajdzie? To co wtedy?
- Wtedy będzie cierpieć do końca swoich dni. Ale niestety... Nic na to nie poradzimy.
Całą rozmowę słyszał Durga i powtórzył ją Mowgliego wieczorem tego samego dnia, gdy tylko znalazł ku temu okazję.


3 komentarze:

  1. Uwielbiam misia Durgę! Jest po prostu super! Widzę, że śpiewa on piosenkę disneyowskiego Baloo! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że Mowgli naprawdę się zakochał i jest pewny swego uczucia do Meshui. Durga doskonale rozumie smutek Mowgliego, czym na pewno zaskoczył Baloo, skoro jest taki beztroski. Ależ ten Baloo jest zrzędliwy i ponury. Nic mu się nie podoba i jest całkowicie pozbawiony poczucia humoru. Lala w końcu zaczęła jawnie okazywać swoją troskę o Mowgliego, choć tyle czasu ją ukrywała i zaczęła być wobec niego przyjacielska.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ wspaniały rozdział! Taki lekki i ładny. Jak zwykle przyjemnie mi się czytało. Wszystko, co Twojego dotychczas przeczytałam, bardzo mnie odstresowuje.

    OdpowiedzUsuń