sobota, 9 grudnia 2017

Rozdział 040

Rozdział XL

Ucieczka Mowgliego


Boom i Garroum świętowali wesoło schwytanie Mowgliego, za którego przewidywali naprawdę otrzymać ogromne zyski. Postanowili więc to oblać, co oczywiście zrobili wyciągając ze skrzynki butelki najlepszego wina, po czym zaczęli je pić. Shanti obserwowała to z wyraźnym zachwytem wiedząc doskonale, że jeżeli obaj mężczyźni będą pijani, to znacznie łatwiej będzie jej przeprowadzić plan, który to miała już dokładnie ustalony w swojej jakże przebiegłej głowie.
Powoli zaszło słońce, a mrok zaczął ogarniać dżunglę, zaś Garroum i Boom wypili już na tyle dużo, ażeby zasnąć pijackim snem, podobni jak ich ludzie, którzy nie pilnowani przez swoich pracodawców sami też pociągnęli z butelek i po pewnym czasie również padli na ziemię pijani w sztok. Shanti wyczuła wówczas okazję dla siebie. Po cichu zakradła się ona do Booma, a następnie zabrała mu przypięte do paska klucze od klatki. Nie było to łatwe zadanie, a przez chwilę wszystko wskazywało na to, iż jednak zadanie to zakończy się porażką, zwłaszcza w chwili, kiedy mężczyzna poruszył się we śnie i zamruczał coś pod nosem. Na całe szczęście był on nadal pogrążony w swoich pijackich wizjach sennych, więc Shanti mogła spokojnie odpiąć mu od paska klucze, po czym powoli zakraść się do klatki i otworzyć ją.
- Shanti, jesteś po prostu wspaniała - powiedział Mowgli, kiedy już dziewczynka otworzyła klatkę.
- Wcale nie... Po prostu pomagam swemu przyjacielowi - odparła mała Hinduska - A teraz lepiej uciekaj stąd, póki jeszcze masz okazję, bo jak ci dwaj się obudzą, to już nie będziesz miał takiej możliwości.
Mowgli zeskoczył z klatkami i wyciągnął z niej małą panterę, po czym spojrzał na Shanti, mówiąc:
- Uciekaj ze mną.
- Nie mogę - odparła dziewczynka.
- Dlaczego? - zdziwił się chłopiec.
- Jestem niewolnicą, Mowgli. Należę do mojego pana.
- On nie będzie twoim panem, jeśli uciekniesz.
- Nie... On zawsze będzie moim panem. Poza tym dokąd ucieknę? Do dżungli? Ty możesz tam spokojnie żyć, ale nie ja.
- Musisz ze mną uciec. On się domyśli, że mi pomogłaś.
- To teraz bez znaczenia. Uciekaj, proszę...
Mowgli już miał to zrobić, kiedy nagle coś sobie przypomniał.
- Nie ucieknę bez noża dziadka.
Następnie podał Shanti Mahalę, a następnie powoli zaczął się skradać w kierunku ogniska, przy którym spali jego wrogowie.
- Mowgli! Co ty wyprawiasz?! Wracaj! - zasyczała cicho dziewczynka, próbując go zatrzymać.
Chłopiec jednak nie zamierzał tego zrobić. Nóż miał dla niego wielkie znaczenie, więc musiał go odzyskać bez względu na to, jak wiele ryzykował próbując tego dokonać. Podkradł się zatem do ogniska, a następnie stanął nad Garroumem, który chrapał sobie w najlepsze, ściskając w dłoni butelkę z resztkami wina. Mowgli powoli wyciągnął rękę w jego stronę i złapał nią za nóż, który ten miał przy boku. Niestety, zdjęcie go z jakże tłustego cielska mężczyzny było wręcz niemożliwe z powodu sznurka przymocowanego do rękojeści noża. Sznur Garroum miał przerzucony przez ramię, Mowgli więc musiał powoli oraz bardzo spokojnie zdjąć z niego sznurek od noża dbając przy tym o to, żeby jego wróg się nie obudził. Trwało to długo, a chłopiec pocił się na całej twarzy przy wykonywaniu tej czynności, ale w końcu jego cierpliwość została nagrodzona - nóż był znowu w jego rękach. Można więc było uciekać.
Wtedy jednak podły los znowu dał o sobie znać, ponieważ, gdy Mowgli powoli wycofywał się w kierunku Shanti, nagle Garroum głośno zachrapał, budząc w ten sposób Booma, który wściekły cisnął w niego swoją butelką, oczywiście nie trafiając.
- Przestań wreszcie chrapać, idioto! Spać nie można!
Nagle odwrócił się w bok i zauważył Mowgliego.
- On ucieka! - wrzasnął - Wstawać, obiboki! On ucieka!
- Uciekaj, szybko! - zawołała Shanti.
Boom i Garroum szybko zerwali się ze swoich miejsc, po czym szybko skoczyli w pościg za chłopcem.
- Uciekaj! - krzyknęła przerażona niewolnica.
Mowgli nie chciał zostawić swojej przyjaciółki samej z tymi ludźmi, ale szybko przerzucił sobie przez ramię sznur z przymocowanym do niej nożem, a następnie wziął od Shanti małą Mahalę i ruszył w głąb dżungli. Boom pognał za nim. Garroum zaś minął swoją niewolnicę, ale zatrzymał się przy niej i dał jej w twarz.
- Później się z tobą policzę! - krzyknął.
Po tych słowach ruszył do dżungli. Shanti zaś stała przez chwilę w miejscu nie wiedząc, co ma zrobić, aż w końcu pobiegła za Mowglim i jego prześladowcami. Wiedziała, że już i tak nie ma nic do stracenia, więc chciała coś zrobić, aby ocalić swego przyjaciela zanim jej właściciel zachłoszcze ją na śmierć.
Mowgli tymczasem pędził przed siebie przyciskając do piersi Mahalę. Chciał mieć pewność, że mała pantera nie zostanie złapana i nie zgubi się w ciemnościach, dlatego trzymał ją blisko siebie.
- Co teraz robimy? - spytała Mahala.
- Spokojnie - odpowiedział jej Mowgli - Zgubimy ich w ciemności! W końcu przestaną nas ścigać!


Nagle padł strzał, zaś chłopiec upadł na ziemię, łapiąc się mocno za ramię. Kula ze strzelby właśnie drasnęła mu prawą rękę, ale na szczęście nie było to nic poważnego, choć mocno go zabolało. Upadając Mowgli upuścił na ziemię Mahalę, która zaniepokojona spojrzała na niego i spytała:
- Wszystko dobrze, Mowgli?
- Spokojnie... Nic mi nie jest... To niegroźna rana - wyjaśnił chłopiec, uśmiechając się przyjaźnie - Musimy stąd iść...
Wtem usłyszeli za sobą czyjeś kroki. Odwrócili się i zauważyli Booma ze strzelbą w dłoni.
- No proszę! Chciałeś mi uciec, chłopcze z dżungli? - zapytał Anglik podłym głosem - Oj, nie ma tak łatwo, moja ty kochana kopalnio złota. Mnie jeszcze nikt nigdy nie uciekł.
Następnie wymierzył swoją broń w chłopca i panterę.
- Daj sobie spokój... Nie uciekniesz... A jeśli spróbujesz, to wystarczy, że strzelę, a twoja mała przyjaciółka skończy jako dywanik w twojej klatce!
- Nie waż się jej tknąć! - krzyknął Mowgli.
- A co mi zrobisz, jeśli tknę? Zabijesz mnie? - zapytał z kpiną w głosie Boom - Nie uciekniesz mi. A jeśli nawet, to co z tego? Dopadnę cię choćby na samym krańcu świata. Nigdzie się przede mną nie schowasz!
- NIE!
Z gąszczu wybiegła niespodziewanie Shanti, która szybko podbiegła do Mowgliego i stanęła przed nim i Boomem.
- Jeśli chcesz go zabić, to musisz zabić i mnie!
- Nie zamierzam go zabijać - powiedział Boom - On mi jest potrzebny, głupia dziewczyno. Ale ty nie.
Mowgli szybko zerwał się na nogi i teraz on zasłonił przyjaciółkę.
- Nie!
- Ech... Jesteście oboje żałośni - mruknął pracownik cyrku - Wszystko musicie mi utrudniać?
- Nie skrzywdzisz Shanti... Nie pozwolę ci na to... - wysyczał Mowgli przez zęby - Będziesz musiał mnie zabić...
- Jak sobie życzysz, głupcze - odparł obojętnym tonem mężczyzna - Ale nie zamierzam cię zabijać. Zranię cię tylko, a ją zabiję. Wówczas nie będzie komu cię zasłonić.
Następnie przyłożył strzelbę do oka, mówiąc:
- Żegnaj, dziewuszko.
Wtem padł kolejny strzał, ale to nie Boom strzelił, lecz ktoś zupełnie inny. Pracownik cyrku zaś upadł na ziemię trzymając się za ranną rękę, z której ciekła krew. W przeciwieństwie do Mowgliego nie był on zaledwie draśnięty, gdyż jego rana była poważna. Chwilę później zza drzew wyszło kilku ludzi. Byli to angielscy żołnierze z miejscowej jednostki. W dłoniach mieli strzelby i pochodnie.
- No proszę, kogo ja widzę?! Toż to sam pan James William Boom - powiedział kapitan Smith, dowodzący oddziałem wybawców Mowliego - Od razu wiedziałem, że znam skądś ten głos. Urządzasz sobie teraz polowanie na ludzi? Nie ujdzie ci to na sucho!
- Smith! Ja mogę ci to wytłumaczyć - jęknął Boom na widok Anglika i jego ludzi.
- Będziesz się tłumaczyć przed sądem, ty łajdaku! - krzyknął na niego żołnierz - Ostatnie twoje przewiny były niczym w porównaniu z tym, co właśnie zobaczyliśmy. A przy okazji... Kiedy my się ostatnio widzieliśmy? Ach tak! Przypominam sobie! Wtedy, kiedy zostałeś wyrzucony z naszych szeregów za zachowanie niegodne żołnierza Jej Królewskiej Mości! Widzę, że nic się nie zmieniłeś! Wówczas jednak twoją winą było to, że pieniądze przeznaczone na wykup wziętych do niewoli przez wroga naszych żołnierzy przegrałeś w karty w podrzędnej spelunie, a teraz co?! Teraz urządzasz sobie polowanie na dzieci! Tym razem nie skończy się na degradacji i usunięciu z wojska, o nie! Tym razem zadyndasz, Boom!
Ex-żołnierz szybko zerwał się ze swojego miejsca i próbował uciec, ale został szybko osaczony i skrępowany sznurem przez Anglików. Mowgli z Shanti i Mahalą obserwowali to do czasu, aż uznali, że lepiej będzie, jeśli znikną w gąszczu dżungli, co też oczywiście natychmiast zrobili. Żołnierze szybko zauważyli ich nieobecność i zaczęli ich nawoływać, jednak dzieci odbiegły już daleko.


- Właściwie to dlaczego uciekliśmy? - spytała Shanti - Przecież oni nie zrobiliby nam nic złego.
- Nie wiem, kim są ci ludzie i nie wiem, czy mogę im ufać - wyjaśnił Mowgli, dysząc zmęczony - Teraz nie możemy nikomu ufać, a przynajmniej chwilowo nie możemy. Nawet im.
- Jak uważasz... Tylko, że oni uratowali nam życie.
- Skąd wiesz, po co to zrobili? A może mieli w tym jakiś ukryty cel? Może oni też chcieliby mnie sprzedać do cyrku? Nie mogę im tak po prostu zaufać, zrozum to.
Shanti czuła, że chłopiec ma po części rację, chociaż odnosiła również wrażenie, iż ci Anglicy chcieli im pomóc, dlatego ucieczka przed nimi była pozbawiona sensu.
- Dobrze, a więc dokąd teraz idziemy? - spytała po chwili.
- W kierunku Khanhiwary - odpowiedział jej Mowgli - Poprosimy o pomoc Meshuę i jej rodzinę.
- Zgoda. Idziemy tam.
- Idziecie, ale ze mną! - rzekł nagle jakiś znajomy, mroczny głos.
Dzieci odwróciły się za siebie przerażone i zauważyły nagle Garrouma idącego w ich stronę.
- Myśleliście, że macie już ode mnie spokój, ptaszki? - zapytał podłym tonem - Gruby błąd! Mnie nie można uciec! Nie na darmo byłem jednym z najlepszych myśliwych w całych Indiach! Umiem tropić zwierzynę lepszą od was.
- Zostaw nas w spokoju! - krzyknął Mowgli, zasłaniając sobą Shanti.
- Nie ma mowy, mój chłopcze - powiedział Garroum - Poniżyłeś mnie wtedy w dżungli, więc nie mogę pozwolić ci odejść, dopóki nie zobaczę cię równie poniżonego i upokorzonego, co ja wówczas. A jeszcze lepiej będzie, jeśli cię ujrzę... martwego!
Mowgli chwycił za nóż i stanął do walki z mężczyzną, którzy rzucił się na niego. Obaj zaczęli się ze sobą szarpać. Chłopiec miał co prawda broń oraz ogromną siłę fizyczną, lecz mimo wszystko był on również zmęczony ucieczką, a przy okazji ranny w ramię. Garroum szybko zauważył ten ostatni szczegół, ponieważ z furią zaczął uderzyć w ramię Mowgliego, aby zadać mu ból i zmusić do poddania się. W końcu powalił on chłopca na ziemię i złapał za wielki kamień, aby mu nim rozbić głowę, jednak wtedy na szyję skoczyła mu Shanti, gryząc go wściekle w ramię. Mężczyzna upadł z nią na gęste krzaki, upuszczając przy tym głaz.
- Ty mała bestio! Skręcę ci kark! - wrzasnął Garroum, zrzucając z siebie dziewczynkę.
Następnie złapał on za niewielki kamień i zamachnął się nim na swoją niewolnicę, aby jej zadać cios, gdy wtedy wrzasnął z bólu, ponieważ Mahala doskoczyła do jego lewej dłoni i wbiła w nią swoje ostre ząbki. Myśliwy z trudem odrzucił ją prosto na Shanti, po czym spojrzał na ranną rękę, dysząc niczym rozjuszony buhaj.
- Mam już was serdecznie dosyć! - krzyknął wściekłym głosem - Nie obchodzi mnie, ile jesteś warta, ty mała kreaturo! Zetrę cię na miazgę!
Wtem Mowgli, który zdążył się pozbierać z ziemi i odzyskać część sił, podbiegł szybko do Garrouma, po czym z całej siły uderzył w niego lewym ramieniem, odpychając go na bok.
- Znowu ty?! - zapytał wściekle myśliwy widząc, kto mu zadał cios - Robisz się strasznie irytujący, mój chłopcze, ale to się zaraz zmieni!
Mowgli na szczęście miał w dłoni wierny swój nóż, który już kilka razy pomógł mu w ciężkich chwilach, dlatego zaczął nim machać przed nosem przeciwnika.
- Nie podchodź do nas! - krzyknął chłopiec.
Garroum parsknął podłym śmiechem, po czym unikając ciosów uderzył Mowgliego pięścią prosto w twarz, przewracając go na ziemię. Nie docenił jednak swego przeciwnika, gdyż ten uderzył w jego brzuch nogami i to tak mocno, że łotr został odrzucony daleko do tyłu. Następnie coś chlupnęło, a Garroum zaczął przerażony wrzeszczeć.
- Ratunku! Pomocy! To bagno! Wciąga mnie!
Mowgli z Shanti i Mahalą podbiegli bliżej, aby zobaczyć, co się dzieje. Rzeczywiście, myśliwy mówił prawdę i siedział po szyję w bagnie. Rękami ledwie wystającymi mu ponad błoto próbował się czegoś złapać, jednakże daremny był jego trud, gdyż w pobliżu nie znajdowało się nic, co mogłoby go ocalić.
- Dzieci! Ratunku! Proszę! Pomóżcie mi! Nie pozwólcie mi tak umrzeć! - błagał o pomoc mężczyzna.
Mowgli przez chwilę zamierzał już mu pomóc, gdy nagle przypomniał sobie, co mówił ten człowiek. On (podobnie jak i Boom) nigdy nie da im spokoju i zawsze będzie ich gnębił, póki starczy mu na to sił. Więc choć to było brutalne, to jednak wiedział, że tylko jego śmierć może ich ocalić.
- Ratujcie mnie! Dzieci! Błagam was! Ratujcie mnie! - wrzeszczał dalej Garroum - Obiecuję! Nigdy was więcej nie skrzywdzę! Odejdziecie wolno! Uwolnię Shanti! Przysięgam na Śiwę! Na Wisznu! Na kogo tylko chcecie! Tylko mnie ratujcie! Pomóżcie... Miejcie litość...
Chwilę później jego głowa zaczęła się coraz bardziej zapadać w bagnie, aż w końcu zapadła się ona całkowicie, a już po chwili dołączyły do niej ręce. Shanti przerażona wtuliła mocno twarz w ramię Mowgliego i zaczęła płakać. Ten czule ją do siebie przytulił mając mieszane uczucia. Wiedział, że zgodnie z ludzkim prawem powinien pomóc Garroumowi, ale prawo dżungli nakazywało mu wręcz pozwolić umrzeć temu łajdakowi za to wszystko, co on zrobił jemu i jego przyjaciółce.
Mowgli czuł więc, że tym wygrało w nim prawo dżungli. Czy to było dobrze? Czy to znaczyło, iż jednak jest zwierzęciem, a nie człowiekiem? Jeśli rzeczywiście tak było, to jak miał teraz pogodzić swoje życie u boku Meshui ze swą zwierzęcą naturą?


3 komentarze:

  1. Mowgli pozwolił Garroumowi utonąć, ale przez to będzie miał teraz wyrzuty sumienia, tym bardziej że on błagał go i Shanti o ratunek, przysięgając im, że pozostawi ich w spokoju. Mahala zaś okazała się naprawdę odważna, skoro dzielnie stanęła w obronie swoich nowo poznanych przyjaciół, zaatakowawszy Garrouma. Shanti z kolei była gotowa poświęcić życie dla Mowgliego, podobnie jak on dla niej. Myślę, że oni mogliby się w sobie po tym wszystkim zakochać, gdyby nie to, że Mowgli jest już zakochany w Meshui, ale Shanti okazała się równie dzielna, odważna i gotowa do najwyższych poświęceń, co i ona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawiedliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przeczytałam kolejny rozdział Twojego dzieła i powiem Ci, że jest mocno emocjonujący. Nastąpił w tym rozdziale taki zwrot akcji, że z ciekawością będę czytać następne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń