Rozterki sercowe
W tym samym czasie, kiedy toczyła się ta rozmowa, bohater dżungli razem z Lalą, ściskając w dłoni prezent od niej zaczął radośnie biec przez busz czując, że oto po raz pierwszy od trzech miesięcy jego serce ponownie zaczyna opanowywać spokój oraz radość. Co prawda była to zupełnie inna radość niż ta, która mu towarzyszyła wtedy, kiedy przebywał z Meshuą, ale zawsze lepsza taka niż żadna. Poza tym lepiej radzić sobie z tęsknotą mając u boku wiernych przyjaciół, niż robiąc to samemu.
Mowgli z Lalą spędzili prawie cały dzień polując, pływając w rzece, rozmawiając oraz robiąc praktycznie wszystko, co tylko mogli robić ze sobą wierni druhowie w łowach, a kiedy słońce powoli zaczęło zachodzić, to pożegnali się niedaleko legowiska chłopca.
- Dziękuję ci, że mi towarzyszyłaś dzisiaj w łowach - rzekł Mowgli - Miło mi było w twoim towarzystwie.
- Mnie również - odpowiedziała mu Lala - Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się na nie za mną wybierzesz.
- Z największą przyjemnością. Zwykle poluję z moimi braćmi, jednak... Dlaczego by nie? Mogę iść czasem z tobą, a ty też mogłabyś kiedyś dołączyć do nas.
- Po co? Z tobą samym jest mi o wiele lepiej.
- Rozumiem, ale myślałem, że lubisz też moich braci.
- Lubię ich, jednak nie tak, jak ciebie.
Mowgli pogłaskał ją delikatnie ją po łbie i powiedział:
- Rozumiem. Tak czy inaczej dziękuję, ale następnym razem pójdziemy na polowanie w szóstkę. Sura się ucieszy.
Wilczyca prychnęła ze złością, gdy chłopiec wspomniał jego imię, lecz starała się w miarę możliwości ukryć ten fakt, dlatego pożegnała przyjaciela i odeszła, zostawiając go na jego legowisku.
Chwilę później do Mowgliego podszedł Sura i nieśmiało zapytał go o Lalę. Chłopiec pokazał mu dłonią, którędy ona poszła, przy okazji pytając, czemu jej osoba go interesuje.
- Eee... Bo wiesz... Akela o nią pytał... I nasza matka była tego ciekawa. A więc ją szukam.
Mowgli zachichotał dobrze wiedząc, że wilk kłamie, ale udał, iż wierzy w jego tłumaczenia, po czym pokazał bratu, gdzie zniknęła jego luba, sam zaś powoli zakradł się w krzaki, aby obserwować rozmowę, do której miało zaraz dojść. Był jej bardzo ciekaw.
- Witaj, Lala! - zawołał Sura, podbiegając do wilczycy.
- Sura! Co ty tu robisz? - zdziwiła się Lala.
- Wszędzie cię szukam.
- Mnie? A niby dlaczego?
- Wiesz... Przez cały dzień nie przyszłaś do ojca, a ten siedzi razem z moimi rodzicami i pilnuje byków, jak nas o to prosił Mowgli. Co prawda nie rozumiem, po co mamy to robić, ale...
- Ty nie musisz tego rozumieć! - burknęła Lala - Ważne jest chyba to, że on nas o to prosił, więc jak na przyjaciół przystało powinniśmy pilnować tych byków nawet do końca naszego żywota.
- Tak, ja o tym wiem... Ale nawet stare wilki muszą niekiedy coś sobie upolować - zauważył Sura - Dlatego też z Akru i Lurą zmieniłem dzisiaj naszych rodziców przy bykach, ale twego ojca nie miał kto zmienić i gdyby nie Szary Brat, który mu złapał kozła, to pewnie by nic dzisiaj biedak nie jadł.
- Do czego zmierzasz?
- Akela nie czuje się zbyt dobrze, więc bądź z nim ile możesz, dobrze? Ostatnio jakoś mało z nim przebywasz, na co się zresztą dzisiaj skarżył.
- Doprawdy? A jeszcze niedawno mi mówił, że nie muszę stale przy nim siedzieć. Poza tym wszyscy wiemy, że on nie jest chory, tylko stary i byłby głupcem, gdyby tego nie widział. Dlatego lepiej mu jest, kiedy może pilnować bawołów i odpoczywać. Zasługuje na dużo odpoczynku.
- To prawda, ale jego duma nie pozwala mu wiecznie brać jedzenia od innych. Chce sobie sam coś upolować, a nie może, kiedy go nie zmieniasz.
- Czy zawsze ja muszę go zmieniać? Ty sam nie możesz tego zrobić?
- Niby mogę, ale... Ja też mam swoje sprawy, a ty...
- Co ja?
- Możesz lepiej spożytkować swój czas niż robić coś, co i tak nie da ci szczęścia.
- Do czego zmierzasz?
- Do tego, iż myślę sobie, że to nie najlepszy pomysł, abyś uganiała się cały dzień za Mowglim zamiast zajmować się ojcem.
Lala spojrzała na basiora wzrokiem dowodzącym, że ma wielką ochotę rozszarpać go na kawałki za te słowa.
- Ja się niby uganiałam za Mowglim?! A nawet jeśli tak jest, to co ci do tego?!
Sura spuścił uszy po sobie i rzekł:
- Wybacz, źle mnie zrozumiałaś.
- Lepiej przestań wtykać nos w nie swoje sprawy! - warknęła na niego wilczyca.
- Wybacz... Ja się tylko martwię o ciebie - tłumaczył się wilk - Wiesz... Bardzo cię lubię i nie chcę, żebyś cierpiała.
Lala wybuchła ironicznym śmiechem.
- Lubisz mnie? To niedobrze, bo ja ciebie nie lubię! Nie zawracaj sobie mną głowy! Ani ja jestem dla ciebie, ani ty dla mnie! Za kogo ty się niby uważasz, żeby mi dawać rady, co?! I jeszcze mówić mi, że mnie lubisz! Miło mi, ale znajdź sobie lepiej wilczycę, która do ciebie pasuje, a mną przestań się interesować!
Po tych słowach wilczyca prychnęła z pogardą i pobiegła w kierunku rzeki. Sura natomiast bardzo zasmucony opuścił łeb czując, że właśnie się ośmieszył. Mowgliemu zrobiło się żal brata, dlatego też wyszedł z ukrycia i podszedł do niego.
- Dużo słyszałeś? - zapytał Sura, nawet nie odwracając wzroku w jego stronę.
- Właściwie to wszystko - odpowiedział mu chłopiec - Nie martw się Lalą. Ona jeszcze zmieni o tobie zdanie. Jestem tego pewien.
Wilk pokręcił smutno łbem.
- Nie wydaje mi się. Gdyby był jak Szary Brat albo Akru, to wtedy ona na pewno zwróciła na mnie swoją uwagę, ale nie jestem ani tak odważny jak oni, ani tak silny jak oni, że już nie wspomnę o umiejętnościach łowieckich.
- Moim zdaniem nie w tym tkwi problem - powiedział Mowgli - Myślę, że Lala jest zbyt niezależna, aby się jej spodobał osobnik tak wrażliwy jak ty. Ale to nie twoja wina. Sam jestem w tej sprawie podobny do ciebie.
Sura spojrzał na niego uważnie.
- Mówisz poważnie?
- O tak - kiwnął głową chłopiec - Ty i ja jesteśmy do siebie bardzo podobni, braciszku. Obaj zbyt wielką uwagę poświęcamy sprawom, jakim wilki samce zwykle nie poświęcają się zbyt mocno. Zwłaszcza, kiedy nasze serca przestały być już wolne.
- Co więc mamy zrobić, mój mały bracie?
- Nie wiem, Sura... Nie mam pojęcia.
Następnie objął mocno łeb wilka czując, jak serce mu krwawi z bólu, że nie jest w żaden sposób pomóc przyjacielowi, choć ten niejeden już raz mu pomagał razem z resztą ich rodzeństwa.
Nagle ciszę przerwał głośny krzyk.
- To Lala! - zawołał Sura - Pewnie jest w tarapatach!
Obaj bracia pognali szybko w kierunku, skąd dobiegł ich wrzask. Była to rzeka, z której wyległy na brzeg krokodyle. Lala siedziała na skale, którą otoczyły te groźne zwierzęta, szczerząc przy tym swoje zęby w groźnym uśmiechu. Wilczyca była dla nich łatwych łupem, ponieważ nie miała z nimi najmniejszych szans, o czym one doskonale wiedziały.
- One ją zaraz zabiją! - jęknął Mowgli.
- Musimy ją ocalić! - krzyknął Sura.
Następnie skoczył on do przodu, zasłaniając krokodylom wejście na skałę, gdzie siedziała jego wybranka.
- Uciekaj, Lala!
- Sura, oszalałeś! - zawołała przerażona wilczyca - One cię zabiją!
Wilk jednak nie zamierzał się tym przejmować i zawarczał groźnie na przerażające gady, będąc gotowym do walki. Nie obchodziło go to, że może zginąć. Ważne było dla niego tylko to, aby Lala ocalała.
- Uciekaj! - krzyknął Sura - Ja odwrócę ich uwagę!
Po tych słowach dzielny basior skoczył zaraz na pierwszego z brzegu krokodyla i zaczął go gryźć i atakować, aby odciągnąć od swojej wybranki. Lala jednak nie mogła uciec i zostawić go samego, dlatego szybko dołączyła do walki. Mowgli obserwujący tę potyczkę wyjął nóż, który otrzymał od dziadka i sam włączył się do bitwy. Cała trójka jednak, choć poraniła wielu przeciwników, szybko została osaczona, zaś Sura otrzymał przy tym wiele ran, gdyż najbardziej zaciekle rzucał się na przeciwników, nie bacząc na to, iż sam może ponieść śmierć.
- Już po nas! - jęknęła Lala.
Nagle jeden krokodyl, zbliżający się właśnie niebezpiecznie do całej trójki, został odciągnięty w tył przez... wielkiego niedźwiedzia, który ciągnął go za ogon zębami.
- Baloo! - krzyknął radośnie Sura.
Stary nauczyciel praw dżungli ukazał wilkom teraz swoją ogromną siłę fizyczną, odrzucając daleko krokodyla, którego właśnie odciągnął od swoich przyjaciół, a następnie zadając łapami na prawo i lewo ciosy tak potężne, że krokodyle pojęły, iż z takim przeciwnikiem nie mają szans, zwłaszcza, kiedy do akcji wmieszał się też Bagheera. Ten co prawda był mniej silny, ale za to bardziej zwinny i zadawał nieprzyjemne ciosy napastnikom, ci zaś powoli zaczęli się wycofywać w kierunku rzeki, zwłaszcza, iż jeden z nich poległ od noża Mowgliego i kompani gada uznali go za zdecydowanie lepszy łup niż niedźwiedź, pantera, dwa wilki oraz chłopiec. Wiadomo powszechnie, iż ród krokodyli to kanibale, którzy bez wahania zjadają swoich, dlatego właśnie śmierć jednego z nich stanowiła dla całego stada świadomość smakowitej uczty. Z tego więc powodu zadowolili się tym, co mają i wycofali z walki, co grupa przyjaciół wykorzystała, aby jak najszybciej uciec z tego groźnego miejsca.
- Baloo! Bagheero! Dziękujemy wam! - powiedział Sura.
- Uratowaliście nam życie - dodał radośnie Mowgli, masując sobie swe obolałe nogi.
- Drobiazg - zaśmiała się czarna pantera - Byliśmy w pobliżu.
- Cieszy mnie, że zdążyliśmy na czas - dodał niedźwiedź - Dobrze, że Lala głośno krzyczała i bez trudu ją usłyszeliśmy. Gdyby nie to, to mogłoby być z wami źle.
- I tak uważam, że Mowgli spisał się najlepiej się z nas - powiedział Bagheera bardzo zadowolonym tonem - To przecież jego manewr zatrzymał krokodyle.
- Być może, ale to Sura był z nas najdzielniejszy - stwierdził chłopiec - Bez wahania skoczył do walki, choć wiedział, że nie ma większych szans, a jednak walczył.
- To prawda - zgodziła się z nim Lala i spojrzała z dumą na swojego obrońcę - Sura... Przepraszam za to, co wcześniej mówiłam. Nie zasłużyłeś na tak podłe słowa.
Wilk uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Nic nie szkodzi. Ty też mi wybacz...
- Ja mam ci wybaczyć? A niby co?
- To, że nie dałem sobie rady sam... Szary Brat z pewnością by tego dokonał... Akru także... Nawet Lura, chociaż jest zajadły i mało rozsądny... Nawet on by sobie dał radę sam z tymi bestiami, ale nie ja... Wybacz mi, że cię zawiodłem.
Lala spojrzała na niego, delikatnie się przy tym uśmiechając z lekkim politowaniem, ale pomieszanym ze wzruszeniem.
- Och, Sura - powiedziała wzruszona - Nie mów tak o sobie. Walczyłeś lepiej niż niejeden wilk by walczył będąc na twym miejscu.
- Ale to Mowgli zabił krokodyla, nie ja...
Chłopiec uznał, że najwyższa pora na to, aby się wtrącić.
- Uważasz, że mógłbym tego dokonać, gdybyś mi w tym nie pomógł, mój bracie? O nie! Moja wygrana jest twoją zasługą!
- Moją? - zdziwił się basior.
- No tak! Przecież to ty odciągałeś uwagę krokodyli, które mogły mnie zaatakować, dzięki czemu mogłem śmiało zabić tamtego przeciwnika i jego ścierwo wystawić jego pobratymcom na pożarcie.
- To prawda - potwierdził ochoczo Baloo - Jesteś dzisiaj prawdziwym bohaterem, Sura!
- Na wyłamaną kratę, która była moim wybawieniem! Ten stary maruda ma rację! - zawołał radośnie Bagheera - Zapewniam cię, Sura, że sukces w dzisiejszej walce jest przede wszystkim twoją zasługą!
Wilk zawstydzony opuścił lekko łeb w dół, a Lala powoli podeszła do niego ze smutkiem w oczach. Widać było, że zrobiło się jej naprawdę głupio, iż niedawno go tak podle potraktowała. Wyraźnie chciała to jakoś naprawić.
- Oni mają rację. Byłeś dzisiaj taki dzielny. Jestem z ciebie dumna.
Basior uśmiechnął się do niej delikatnie, słysząc te słowa.
- Mogę wylizać twoje rany? - spytała po chwili Lala.
- Tak, będę ci wdzięczny - odpowiedział jej Sura.
Wilczyca szybko przeszła do lizania rad swego obrońcy, zaś Mowgli z Baloo i Bagheerą uznali, iż ich obecność jest tutaj niepotrzebna i odeszli, chcąc dać wilkom nieco samotności.
- Myślicie, że oni będą razem? - spytał chłopiec, gdy byli już daleko od obojga wilków.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział mu Baloo z uśmiechem na pysku - Nie wyobrażam sobie, aby miało być inaczej.
- Wszystko w swoim czasie, mój mały bracie - rzekł Bagheera - Niech na spokojnie poznają się od strony, która nie była im wcześniej znana. Nam zaś zostaje teraz rozgłosić wszem i wobec, że Sura jest bohaterem.
- Tak! - Mowgliemu bardzo się spodobał ten pomysł - Potrzebujemy tylko odpowiedniego do tego celu posłańca.
Nagle nad ich głowami usłyszeli dobrze im znany głos.
- Przyjaciele! Witajcie, przyjaciele! Udanych łowów!
Cała trójka podniosła głowy w górę i ujrzała nad sobą dobrze im znaną postać ścierwnika Chila.
- Witaj, Chilu! - zawołał Mowgli - Udanych łowów! Cieszę się, że cię widzę!
Ścierwnik po tych słowach wylądował na ziemi przed przyjaciółmi.
- Skoro tak mówisz, to zapewne masz do mnie jakąś sprawę.
- Jak zawsze trafiasz w sedno - zaśmiał się Bagheera.
- Chcemy cię prosić, abyś po całej dżungli rozniósł wieść, że Sura jest dzisiaj bohaterem i ocalił Lalę przed krokodylami! - rzekł Mowgli - Niech wszystkie wilki i inne stworzenia nam przyjazne chwalą dzisiaj jego imię.
- Już to robię, mój przyjacielu! - odparł Chil, trzepocząc skrzydłami - Jeszcze dzisiaj, a jutro to już z pewnością cała dżungla będzie sławić imię wielkiego Sury! Udanych łowów, przyjaciele!
Po tych słowach ścierwnik odleciał wykonać powierzoną mu misję, a trójka przyjaciół ruszyła w głąb dżungli, aby uczcić dzisiejszą wygraną jakąś dobrą ucztą. Mowgli miał ptaka, którego złapała mu Lala, a prócz tego upolował tego dnia kilka ryb i żółwia - podzielił się tymi łupami z Bagheerą. Baloo z kolei zadowolił się korzonkami oraz jagodami, co było zresztą jego stałym posiłkiem. Cała trójka przyjaciół miała więc wspaniałą ucztę tak, jak za dawnych czasów. Jedli ją w dobrych nastrojach, których nie zakłóciło nawet pojawienie się Durgi śpiewającego pieśń chwalącą bohaterski czyn Sury. Miś został zaproszony na ucztę, z czego wręcz skwapliwie skorzystał, a ponieważ jego kuzyn był w tak dobrym nastroju, że nie zamierzał go za nic karcić, to zaśpiewał on również swoją ulubioną pieśń wyrażającą w pełni jego filozofię życiową.
Mowgli słuchał tej pieśni uważnie, jednak największą uwagę skupił na słowach „żeby zdobyć coś, trzeba tylko chcieć i dążyć do tego w raz!“. To jedno zdanie dało mu wiele do zrozumienia, dzięki czemu wiedział już, co powinien zrobić, aby jego serce znów zaznało radości.
Kto by się spodziewał, że Lala tak bardzo polubi Mowgliego, skoro przez tak długi czas odczuwała wobec niego jawną niechęć i pogardę, które to okazywała mu na każdym kroku, a on wcale nie miał jej tego za złe. Sura z kolei ją irytuje, choć też przecież ocalił jej życie, narażając własne, dzięki czemu zmieniła do niego nastawienie. A on wstydził się przyznać do tego, że ona mu się podoba, bo wiedział że nie darzyła go sympatią, ale mimo to się nie zniechęca. I znowu widzę dialog zaczerpnięty z anime, tym razem między Surą a Lalą :) W anime Mowgli i Bagheera nie walczyli z krokodylami w obronie wilków i zastanawia mnie to, w jaki sposób tam Baloo tak łatwo się z nimi uporał, skoro za pierwszym razem o mało co nie zginął w starciu z jednym z nich. A Sura jest skromny i ma niskie poczucie własnej wartości, gdyż wcale nie uważa swojego czynu za bohaterski. A i muszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, a mianowicie na to, że w anime to wydarzenie miało miejsce przed poznaniem Meshui przez Mowgliego, co bynajmniej jednak nie odbiera mi przyjemności czytania.
OdpowiedzUsuńOd razu wiedziałam, że to Chil rozniesie tą wiadomość. Cieszę się, że Lala przekonała się do Sury.
OdpowiedzUsuńLala i Sura mam nadzieję będą razem co mnie bardzo cieszy. Opisujesz świat zwierząt bardzo pięknie i to mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuń